środa, 26 lutego 2014

Nigdy nie zrezygnuje - Rozdział VII

Odkąd Kagami zjawił się w domu Tetsuyi, zmuszony do tego przez innych z drużyny, minęło trochę czasu. Kuroko, tak jak mu zaproponował wyższy z chłopaków, zamieszkał u niego. Choć musiał przyznać, że może to nie było najmądrzejsze z jego strony, to jednak siedzenie samemu w pustym domu działało na niego naprawdę dołująco. Mieli spędzić razem rok. Jasnowłosy postanowił starać się, żeby nie przeszkadzać Kagamiemu w jego codziennych zajęciach. Nie dało się ukryć, że dom Taigi zrobił na nim wrażenie. Kiedy pierwszy raz przekroczył jego próg...
- Zaraz Ci pokażę Twój pokój. Jest jeden wolny. Właściwie robił za gościnny...
- Kagami-kun, naprawdę sam tu mieszkasz?
- A... trochę duży wiem, ale nie mam problemu ze sprzątaniem.
Tetsu nie mógł ukryć zaskoczenia. Mimo, że czerwonowłosy zaproponował mu mieszkanie u siebie, to nie spodziewał się niczego więcej jak łazienki, kuchni, pokoju i salonu, w którym spałby na kanapie. Właściwie... to czy Taiga sam nie czuł się samotny w takim dużym domu?
- Chodź za mną. - Kagami dopełnił swoje słowa ruchem głowy, na co niższy z członków Seirin zawiesił ponownie jedną z toreb na ramieniu i ruszył za nim. Jego nowy pokój wyglądał tak spokojnie, że Kuroko nie mógł się powstrzymać od delikatnego uśmiechu.
- Jest cały Twój, możesz się urządzić jak chcesz tyle, że bez malowania po ścianach. - odezwał się Taiga ni to żartem, ni to serio. Rozmasował dłonią swój kark i opuścił pomieszczenie, po kilku sekundach wracając do niego z resztą walizek kolegi. Dopiero teraz zauważył dreptającego po podłodze psa. Wydał z siebie coś na dźwięk przerażenia zmieszanego z zaskoczeniem i odskoczył. Tetsu schylił się, biorąc swojego przyjaciela na ręce.
- Zupełnie o nim zapomniałem. - mruknął Kagami, patrząc nieufnie na psa.
- Będzie grzeczny, obiecuję.
- Już dobra... przecież go nie wyrzucę. Chodź, pokaże Ci resztę.
Oboje koszykarzy przeszło się po całym domu, odwiedzając każde z miejsc. Mieszkanie było sporych rozmiarów, a jednak nie posiadało wielu pomieszczeń. Chyba, że liczyć fakt, iż same w sobie były dość duże. Kuchnia Tetsuyi była o wiele mniejsza od tej, w której teraz miał użytkować. Łazienka i salon również były bardziej przestronne. Kuroko zastanawiał się, czy czerwonowłosy zaprowadzi go także do swojego pokoju. Ku jego zdziwieniu, ten bez namysłu mu go pokazał. Musiał przyznać, że Taiga naprawdę dba o porządek. Jednak prócz tego faktu, jego uwagę przykuły ramki ze zdjęciami, stojące na szafce. Kiedy się do nich zbliżył, uśmiechnął się lekko. Na jednym było całe Seirin. Na drugim zaś dwóch chłopców. Tetsuya domyślił się, że są to mali Kagami i Himuro, oboje trzymający piłki do koszykówki. Nie, właściwie co tu się domyślać? Przecież to nie mógł być nikt inny. Chłopak ukradkiem zerknął na pierścień wiszący na szyi przyjaciela. Po chwili po prostu uśmiechnął się i podziękował Taidze. Mimo wszystko wyglądało na to, że ich wspólne mieszkanie przez ten rok nie będzie wcale takie trudne.
-----------------------------------------------
- Zamknij się.
- Co?!
- Oi, oi. Wakamatsu uspokój się i zostaw go...
- Ale kapitanie...
- Odpuść już. Wygląda na to, że nasz as ma dziś naprawdę kiepski humor...
Wakamatsu jedynie warknął coś pod nosem i opuścił szkolną halę zaraz za innymi członkami Tōō.
- Jednak... przyszedłeś dziś na trening, to niespodziewane. - odezwał się nagle brunet zerkając przy tym na Daikiego, być może chcąc dopatrzeć jakąś reakcję.
- Zamknijcie się wszyscy. - Aomine spojrzał na Imayoshiego wzrokiem, jakby miał komuś wypalić dziurę w głowie.- Nie zrozum mnie źle, nie przyszedłem trenować... - momentalnie piłka odbiła się od podłoża, a Daiki z wręcz z nieopanowaną wściekłością ruszył do kosza, by następnie wbić piłkę do obręczy.
- Ta... nie podejrzewałbym Cię o to. Poza tym, przecież nawet z nami nie ćwiczyłeś. - brunet lekko zaniepokojony mruknął pod nosem.

Dwie godziny wcześniej.
- A - o - mi - ne - kun!
- Jesteś upierdliwa.
- Rany, z Tobą to nawet porozmawiać nie można?
- Nie, kiedy próbuje spać...
- Ale trening!
Ciemnowłosy chłopak nawet nie drgnął, jakby nie usłyszał słów menadżerki.
- Hej... Aomine-kun. - Momoi ściszyła nieco ton głosu. - Tetsu...
- He? Co z nim?
- Wiedziałeś, że jego rodzice wyjechali? Cieszy mnie, że on został. Ale to nic dziwnego, przecież nie zostawiłby swojej drużyny na rok, prawda?
Aomine nic nie odpowiedział, a jedynie uchylił powieki odczuwając irytację. Ciężko stwierdzić, czy na tą informację, czy przez Satsuki, która jak zwykle nie dawała mu spać.
- Podobno mieszka teraz z Kagamim, dobrze, że nie będzie sam w... Aomine-kun?
Daiki już nie leżał, a siedział. Ponadto, jego wzrok był przerażający. Sam koszykarz emanował niesamowitą wściekłością, ale jego spojrzenie mogłoby teraz mordować.
-----------------------------------------------
Wszyscy z drużyny, nie pomijając kapitana, opuścili halę. Jedynie Aomine pozostał, wyładowując swoją złość. W tamtej chwili tak bardzo chciał przywalić Satsuki, ale przecież ona nie była niczemu winna. Daiki zacisnął zęby, a po chwili jedną z dłoni rzucił piłką o podłoże z taką siłą, że ta po odbiciu dotknęła sufitu.
- Cholera!
Oczywiście as Tōō nie zamierzał w najbliższym czasie wybierać się do domu Kuroko, ale ta sytuacja i tak sporo zmieniała. Mają mieszkać razem przez rok? To jakiś żart? Chłopak był pewny, że to nie Tetsu wpadł na ten pomysł. Po chwili na halę weszła Momoi, a widząc, że Daiki wciąż tu jest uśmiechnęła się lekko. Ten jednak w chwili jej radości zarzucił torbę na ramię.
- Aomine? Dokąd idziesz?
- ...
- Aomine!
Ciemnowłosy jedynie bez słowa minął dziewczynę i za moment już nie było po nim śladu. Zaś Momoi jak stała, tak stała, patrząc za nim zmartwionym wzrokiem. Członek Pokolenia Cudów nie miał zamiaru z nikim rozmawiać, chciał teraz spokoju, by móc jakoś opanować emocje. W drodze do domu zaczął wspominać niedawny wypad na karaoke, gdzie zaciągnięto go siłą, a i ONI również tam byli. Westchnął cicho, marszcząc brwi...
-----------------------------------------------
- Aomine! Dokąd uciekasz idioto!?
- Zamknij mordę, idę do klopa. - W końcu jedynie tam mógł mieć choć trochę spokoju, a i tak zaraz zwyczajnie się stąd ulotni. Oni naprawdę wierzyli, że będzie śpiewał? Wolne żarty. Kiedy wszedł do łazienki na jego twarzy pojawiło się niemałe zaskoczenie, szybko jednak zakrył je obojętnością i oparł się o ścianę na przeciw luster, krzyżując ręce na piersi. Kiedy Kuroko podniósł wzrok i spojrzał w odbicie Daikiego, na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Gdy tylko jasnowłosy spuścił wzrok, as Tōō bez słowa spokojnie opuścił łazienkę. Jednak gdy już się nieco oddalił spojrzał za siebie, a widząc kierującego się tam Kagamiego, zacisnął dłonie w pięści. Oi, Tetsu... naprawdę musiałeś tak na mnie patrzeć? Głupota...
-----------------------------------------------
- Aominecchi!
Gdyby nie ta irytująca wiadomość, być może ciemnoskóry chłopak nie wkurzyłby się na sam dźwięk głosu blondyna.
- Co za niespodzianka, byłem w okolicy i...
- Nie obchodzi mnie to. - Daiki po prostu minął Kise, kierując się dalej do domu.
- Ej! Poczekaj chwilę. - I tu Ryouta popełnił błąd, chwytając Aomine za ramię. Ten złapał blondyna za bluzkę, by spojrzeć na niego z mordem w oczach.
- Odpieprz się, jasne?!
Jeżeli chodziło o członka Tōō, jego agresja nie była czymś zaskakującym, a jednak drugi z koszykarzy widząc jego minę po prostu zamilkł, patrząc niepewnie w jego oczy. Kiedy wreszcie został puszczony, zrobił krok w tył poprawiając bluzkę, a gdy podniósł wzrok jego kolega już się oddalał.
-----------------------------------------------
- Jest coś, czego nie jesz?
- Słucham?
- No, będę gotował dla nas obu, więc pytam.
- Nie musisz tego robić.
- Zamknij się, to nie problem, jasne?
- Nie chce tu mieszkać niemal za... - Kuroko nie dokończył, bo Taiga zacisnął dłoń na jego głowie.
- Przestań to ciągle powtarzać. Już powiedziałem, że dopłacanie do czynszu wystarczy.
Tetsu delikatnie skinął głową na znak, że rozumie, także Kagami zabrał dłoń z jego głowy. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Jako, że czerwonowłosy stał, podszedł do komórki swojego nowego współlokatora, która leżała na szafce.
- Kise. - powiedział jedynie, chcąc chwycić własność kolegi, by mu ją podać, jednak ten mu to przerwał.
- Zostaw...
- Nie chce być wścibski, ale to w porządku?
- Tak, zadzwonię do niego później.
To było oczywiście kłamstwo. Wyższy zawodnik Seirin nie miał pojęcia, że Tetsuya od ich wspólnego spotkania modela wraz z Kasamatsu unikał z Ryoutą wszelkich kontaktów. Wiedział, że blondyn chce z nim porozmawiać i choć nie był pewien o czym dokładnie, to wiedział, kto byłby tematem rozmowy.
- A... właśnie. Czuj się jak u siebie. - Taiga spojrzał w bok z lekkim zażenowaniem, na co drugi chłopak po chwili się uśmiechnął.
- Dziękuje.
-----------------------------------------------
Aomine sam nie wiedział, jak to zrobił, że zawędrował pod dom chłopaka ze swojej drużyny z gimnazjum. Nogi jakoś same go tu przywiodły. Chyba podświadomie chciał się upewnić. Tylko co zrobi, jeżeli Tetsu mu otworzy? Cóż, najwyżej wymyśli coś na poczekaniu. Daiki przekroczył furtkę, by za moment stanąć przed drzwiami i bez wahania w nie zapukać. Zmarszczył brwi, gdy nie uzyskał jakiegokolwiek odzewu. Zapukał więc mocniej, ale nadal nic. Z narastającą złością zapukał jeszcze mocniej, jednak tak jak i poprzednio, nikt mu nie otworzył. Wściekły kopnął drzwi, a następnie obrócił się i tym razem zdecydowanie ruszył nigdzie indziej, jak do swojego domu. Naprawdę wolał, żeby ten jasnowłosy chłopak mu otworzył. Mógłby nawet odejść bez słowa, po prostu musiałby wiedzieć, że Kuroko nie mieszka z tym glonem. Ale niestety, ta informacja okazała się prawdą... Aomine był ciekaw, czy Kuroko pamięta tak dokładnie jak on, ich wspólne wypady z drużyną. Czy z Seirin bawi się tak samo dobrze? Lepiej? Dlaczego? Bo jest tam Kagami? As Tōō nie wiedział jak jest, a jednak sam tworzył swoje odpowiedzi na te pytania. A to tylko bardziej go podburzało. Resztę dnia chłopak spędził w domu, przynajmniej do około godziny osiemnastej, o której wyszedł na pobliskie boisko. Zdecydowanie był już spokojniejszy, jednak wystarczyła błahostka by wybuchł. Stał na przeciwko kosza, za linią rzutów za trzy punkty, oczywiście za każdym razem bez problemu trafiając. W pewnym momencie piłka jednak uciekła w bok, aż pod siatkę. Jej właściciel wolno podszedł, by ją podnieść, a gdy się wyprostował, nie tylko on otworzył szeroko oczy, ale i osoba przed nim. Chłopak zacisnął mocniej dłoń, w której trzymał siatkę z zakupami, a po chwili wszedł na boisko z uśmiechem. Aomine nie pozostał dłużny, jednak jego uśmiech jak zwykle był kpiący.
- Aomine
- Kagami

5 komentarzy:

  1. Aomine durniu zamiast sie wkurzac moze bys odbil tetsu ??!! XD rozdzial bardzo przyjemny czekam na next <3 najlepiej dodaj go odrazu xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej! nareeszcie rozdzialik tak się cieszę no i był niesamowity! <3 nie karz nam więcej tak długo czekać bo umrę XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się xd nie zamierzam już kazać wam tak długo czekać c:

      Usuń
  3. *.* Yatta! Miharu, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam widząc VII rozdział :D Taki baban na ryju. Dobrze, że Aomine tych drzwi nie rozwalił swoją siłą ;__; . Dodatkowo Kagami + Tetsuya #2 - tu liczę na jakieś komiczne wręcz sceny ;). I co najważniejsze...JEZUS, CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ !! Zastanawia mnie jak Aomine zareaguję na Kagamiego...Czy będą walczyć ? Kłótnia ?! Tyle pytań się kłębi >.<.Ten niedosyt :3 jest jednocześnie koszmarem jak i zarówno trzyma mnie przy życiu (chociaż to pewnie raczej tlen xD). A no i gomen jeszcze raz za brak komentarza, bo sam rozdział przeczytałam już w dniu jego opublikowania (telefon mnie jako tako poratował).
    Trzymaj się, pozdrawiam.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tak bardzo tyły u wszystkich! o.O
    Ale wzięłam się i przeczytałam całe "nigdy nie zrezygnuję" w jedną noc <3 Uwielbiam :D I wcale nie jest tak źle, jak kiedyś gdzieś pisałaś :) Uwierz mi :D
    Ohoho teraz to się będzie działo :D Jestem ciekawa jakie słowa padną ^^ A może wcale nie padną, tylko od razu przejdą do bójki? Hmmm... to bardzo w ich stylu xD
    Aaaagggghhhrrr... Nienawidzę takich sytuacji, gdy ludzie typują kto ma z kim być. A ja nie wiem kogo bym wolała o.O Podobnie miałam z Eleną, Stefanem i Damonem- gdy była scena Eleny ze Stefanem, to chciałam, zeby byli razem, jak były urywki z Damonem, to chciałam żeby była z nim... Wiem, kiepskie porównanie. I tak skończyło się w ten sposób, że już tego nie oglądam xD
    W każdym razie żal mi Aomine... Chociaż jestem ciekawa, co takiego zrobił, ze teraz Kuroko ma takie obawy...
    Pozdrawiam, czekam i przepraszam, że tak długo nie komentowałam!

    OdpowiedzUsuń